-Louis ty chcesz coś ? - zapytał się mnie Harry
-Nie... - odpowiedziałem. Zwróciłem uwagę na dwie dziewczyny, które były po drugiej stronie klubu, też przy barze. Obie były w kapturach. Jakiś facet sprzedawał im papierosy...
-Mam taką nadzieje, że to zwykłe papierosy.. - mruknąłem do siebie, ale nie na tyle, że chłopacy by nie usłyszeli.
-Idziemy tam? - zapytał Liam.
-Pójdę sam.. - odpowiedziałem i podeszłem do gościa który stał przy dziewczynach.
-Nie masz co robić? - zapytałem, ale ten mi nie odpowiedzia tylko przyciśnął mnie do ściany.
-Nie masz co robić tylko wtrącać się w cudze sprawy? - zapytała jedna z dziewczyn, ale nie widziałem jej twarzy, tylko jak wkłada papierosa do buzi.
-Dobra idź już.. - powiedział druga do chłopaka, który mnie trzymał. Ten mnie puścił i wyszedł z klubu.
-Nic wam nie jest- zapytałem dziewczyny. Jedna z nich ściągnęła kaptu. Była ruda, podała mi rękę i się przedstawiła:
-Kaja. moją przyjaciółkę Jane już znasz...
Jene... ma tak samo na imię jak...
-Jane to ty? - zapytałem i chciałem ściągnąć jej kaptur z głowy, żeby zobaczyć jej twarz, ale złapała mnie za rękę..
-Już za późno - syknęła. Widać było po oczach, że to nie był jej pierwszy papieros. W tym momencie podszedli do mnie chłopcy.
-Co się dzieje? - zapytał Niall
-Nic, znalazłem Jeny.. - powiedziałem, ze spokojem nie zwaracając uwagi ze Jeny wykręca mi ręke. Zbliżyła swoją twarz do mojej i powiedziała:
-Co taka szlachta jak wy tutaj robi? - czuć od niej było alkohol.
-Dlaczego nie dzwoniłaś ?
-Twoja dziewczyna ci nie przekazała ?
-Czego ?
Chciałem sie dowiedzieć o co chodzi, ale ta puściła moją rękę i z powrotem siadła przy barze. Nie trwało to dłygo, bo po chwili spadła.
-Nic ci nie jest? - zapytałem podchodząc do niej. Nie odpowiedziała tylko zamknęła oczy i zaczęła coś mruczeć.
-Co mam robić? - spytałem Kaji.
-Nic, za chwilę się obudzi...
-Chłopacy bierzemy ją do siebie pomóżcie.
-Nie - podeszła do mnie Kaja - To nie jest ani twoja dziewczyna, ani przyjaciółka więc nie masz prawa jej brać.
-Czyli mam ją tu zostawić ?
-Przejmujesz się losem dziewczyny którą nie znasz nawet trzy dni ?
-Tak przejmuje i mam zamiar ją wziąść.
-To mnie tez bierzesz.. - zakończyła rozmowę Kaja i przepchnęła się przez tłum ludzi i wyszła na zewnątrz.
-Chodź Harry, pomożesz mi ją nieść..
- Nie uważasz, że to dziwne że się zgodziła.. ? - zapytał Zayn kiedy wziął na ręce Jeny
-Ona w ogóle jest dziwna...
Wyszliśmy a w naszym aucie siedziała zamknięta Kaja.
Jak ty weszłaś?- zapytałem jej kiedy weszliśmy. Nie było dużo miejsca, więc siedzieli z tyłu w czwórkę chłopacy, na ich kolanach Jade a z przodu Kaja.
-Macie słabe zamki.. -odpaliłem silnik pojechałem. Przy jakimś barze Kaja kazała mi się zatzymać:
-Dobra budźcie Jade i się zmywamy...
-Chwila co ? Ona jedzie z nami, taka była umowa.
-Sory, ale mnie nie obowiązują umowy..
-Ale Jade tak.. - rozmowa powoli zaczęłą się zmieniać w dyskusje.
Jade musiała słyszec kawałek rozmowy bo powiedziała:
-Ja się na nic nie zgadzałam, ale tutaj nie wysiadam na pewno. Kaja jak chcesz to idź później napiszę gdzie jestem..
-Ok, pa... - Kaja wyszła z samochodu...
-Papa... nic ci nie jest ? - zapytałem Jane
-To, że jesteś gwiazdką nie znaczy że mam być dla ciebie miła...
-Dlaczego tak uważasz ? - zapytałem zdziwiony jej reakcją.
- Dlaczego nie muszę być dla ciebie miła ?
-Nie dlaczego mam być gwiazdką ?!
-Nie masz prawa ta.. - chciał powiedzieć Zayn, ale ta mu przerwała
-Nie masz pojęcia jakie ja mam prawa... - syknęła.
-Pyskuje, ale z kolan nie zejdzie.. - powiedział, z uśmiechem Harry bo siedziała mu na kolanach
-A gdzie ja mam iść według siebie ?
-DOBRA, SPOKÓJ JESTEŚMY - powiedział Liam podniesionym głosem bo go to wszystko denerwowało.
-Jak na gwiazdki to...
-ZAMKNIJ SIE ! - krzyknął Liam, ale zaraz dodał - Przepraszam..
-Trzebało pomyśleć...
Zayn otworzył drzwi a ta weszła pierwsza. Ledwo przekroczyła prg, a spadła na posadzkę. Zayn schylił się doc niej.
-Co jest.. ? - zapytałem
-Zemdlała, chyba trzeba ją wziąść do szpitala...
-Może na początku ją spróbujemy obudzić, w końcu dużo piła... - powiedział Liam. Chyba jedyny myślał logicznie..
-Dobra, to może wodą ? - zaproponowałem, ale w tym momencie otworzyła oczy. To wszystko było dziwne. Dlaczego się tak zachowywała. Podałem jej rękę, ale sama wstała.
-Dobra, to siądź na kanapie...
Ta mnie wyminęła i siadła na kanapie, przed która stał szklany stolik do kawy i telewizor.
-Jaki luksus... - wzięła do ręki pilota, ale jej wziąłem:
-Za początku porozmawiamy...
-Nieee... - krzyknęła i zeskoczyła z kanapy i na czworakach pobiegła do kuchni i stanęła przy nogach Liama:
-Liam.. - pociągnęła za jego nogawkę a on spojrzał na nią zaskoczony. Niall jak to zobaczył to zaczął się dławić popcornem, bo cała sytuacja wyglądała komicznie:
-Fybaczysz mi ? - powiedziała głosem dziecka i popatrzyła na niego słodkimi oczami..
-Fybacze... - odpowiedział Liam - znaczy wybaczę.
Ja i chłopacy zaczęliśmy się śmiać, a Liam zrobił się czerwony....
-Czyli... haha, że jej fybaczysz ? - zapytał Niall i znowu wybuchnął śmiechem...
W tym momencie Jane wstała i zapytała:
-Dobra dajcie jakąś komórkę muszę zadzwonić do Kaji....
-Masz- wyciągnołem z kieszeni komórkę i jej podałem. Szybko wybrała numer i powiedziała do telefony adres mieszkania. Nie powiedziała do Kaji nic tylko ten adres...
-Co ty tak mało do niej mówisz ? -zapytał Zayn
-Nie brać Louisowi dużo z konta. - po chwili dodała - Kaja za chwilę przyjedzie...
-Dobra to teraz musimy porozmawiać
-O czym ?
-O tym co ty ta robiłaś ?
-Mam ci mówić tato ?
-Nie rób sobie żartów znasz tego gościa? - zapytałem
W tym momencie weszła Kaja.
-KAJA POMOCY! - krzyknęła Jane. Kaja szybko rzucła torebkę na krzesło w kuchni i pobiegła do salonu:
-Co się dzieje ?!
-Przepytują mnie... - odpowidziała Jane z niewinną miną
-Serio chce wiedzieć o co ch.. - zacząłem ale JAne mi przerwała
-Przunudzasz i przsadzasz...
-To nie ja idę do domu obcych chłopaków..
-To nie ja ją wpuszczam.. - odpowiedziała. Siedziała obok mnie na kanapie. Nie patrzyła mi w oczy tylko bawiła się pilotem. Chłopacy byli w kuchni. Jane zapytała :
-Dasz mi swój telefon ?
-Zależy...
-Chce zobaczyć kto do ciebie dzwonił w tym miesiącu. Może się zapisało...
-Przecież ci wierzę że do mnie dzwoniłaś...
-Ale mi nie o to chodzi.
-To o co ?
-Halooo ? - powiedziała nagle Kaja przerywając nam - jestem tu jeszcze ?
-O to czy twoja dziewczyna do ciebie dzwoniła. chce zobaczyć czy byliście jeszcze razem. - powiedziała Jane nie zwracając uwagi na Kaje. Jane była niemożliwa. Nie zwracała uwagi czy coś jest kogoś prywatną sprawą czy nie. Jeśli chciała coś wiedzieć to nie kłamała mówiła wprost.
-To nie twoja sprawa...
-To ze znam tamtego gościa z klubu to też nie twoja sprawa jakbyś nie wiedział. Wiem, jestem nie miła, ale nie znasz mnie nawet tydzień, a wtrącasz się w nie swoje sprawy.
-Mój telefon, moja dziewczyna to też nie twoje sprawy. - odpowiedziałem
-Czyli, że to twoja dziewczyna ?
-Była
-Tak się mówi...
-Możesz przestać ?! - wykrzyknąłem - Nie musisz być taka dla... - nie dała mi dokończyć:
-DLA KOGO ? Kim ty dla mnie jesteś ? Nie znam cię nawet na tyle żeby powiedzieć, że krótko ja cie w ogóle nie znam! Rozumiem,, że się martwisz o każdą dziewczynę której nie znasz, ale ja nie potrzebuje opieki.. - powiedziała Jane z ironią.
-MOŻECIE PRZESTAĆ ? - wykrzyknęła Kaja. Zaczynało mnie to denerwować. Ta rozmowa nie miała sensu, a Jane za chwilę będzie wiedziała o mnie wszystko.
-Hej, co się dzieje ? - zapytał Harry który w tym momencie wszedł do salonu.
Post jest dość długi, ale długo nie pisałam. Post byłby dodany godzinę wcześniej gdyby nie to że chciałam dodać gifa jak Louis przeczesuje grzywkę :) Za to dodam dwa :) Haha :D Jak się nie będą ruszać to edytuje ale miejmy nadzieje :D A i dzięki za nominacje do Liberty Awards (jeśli tak to się piszę). Dzięki za komentarze i wyświetlenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj link do swojego bloga :3