poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 2 - Jane w TV

*
Mam wyjść ? - zapytałam nie wiedząc co zrobić. Louis nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i mnie przytulił. Było mi miło, ale musiałam go jeszcze przeprosić, za to jak na niego nakrzyczałam. Powinna m go zrozumieć...
Nagle wyprostował się, uśmiechnął i powiedział :
-Louis Tomilson jestem
-Eeee... no raczej ?
-Chciałem ci się przedstawić. Wcześniej jakoś o tym zapomniałem...
-Jane... Wiem dziwne imię, powinno być Jade.
-Nie wcale nie, mi się  podoba, jest ładne - Louis nie przestawał się uśmiechać, ale widać było że jest smutny.
-Ej idziemy do fanów ? - zapytał Zayn.
-Zayn, trochę kultury przedstaw się... - powiedział Liam i podszedł do mnie - Liam jestem.
-Miło mi - odpowiedziałam, ale trochę głupio było mi się z nimi witać. Wszyscy podchodzili do mnie i się przedstawiali.
- To ja już pójde, koncert się skończył.
- Nie chcesz iść i obydwoje o tym wiemy - powiedział Louis łapiąc mnie za rękę.
- Bezczelny jesteś...
-Chyba mnie nie zostawisz ? Nie dość, że mnie podsłuchujesz, to jeszcze uciekasz - powiedział wciąż uśmiechnięty, ale już bez smutku w oczach.
-Ok.
-Widać, że jesteś dziewczyną która coś postanowi to dotrzyma słowa - powiedział Harry
-Chcesz coś do picia - zapytał Liam
- Nie dzięki, ale za chwilę i tak muszę wracać...
-Dlaczego?
-Hmmmm... bo chodzę do szkoły ?
-Możesz jeden raz sobie odpuścić i zostać z nami, mamy w hotelu dodatkową kanapę, a Lou chyba nie będzie przeskadzać jak ON będzie tam spał...
-Dzięki, od razu mnie na kanapę wysyłacie, FOCH - powiedział Louis i odwrócił się do nas plecami.
-Chyba nie będę spać z toba ? - powiedziałam,że śmiechem - Nie, ale na prawdę muszę wracać do domu.
-yyy... to zadzwoń do domu - zasugerował Liam
-Spoko...
Wyszłam z pokoju i wybrałam numer do mamy
-Hej, wiesz mamo...- zaczęłam ale nie dała mi skończyć:
-Niech zgadnę wrócisz jutro ?
-Tak, to pa!
Poszło zdecydowanie zbyt łatwo - pomyślałam wchodząc do pokoju. Chłopacy pakowali ubrania do jednej torby stojącej na środku pokoju.
-Ooooooooo... patrzcie już się szczerzy to znaczy że może - powiedział Harry a ja zrobiłam się czerwona.
-Harry, nie zawstydzaj jej - powiedział Louis jak zobaczył jaka zrobiłam się czerwona.
-Dobra to chodź do wozu... - powiedział Liam i razem wyszliśmy z pokoju.
-Jak zrobicie żeby nikt mnie nie zauważył ? - zapytałam Zayna który był najbliżej mnie.
-Dlaczego mielibyśmy to robić ?
Zaskoczyła mnie ta odpowiedź. "Gwiazdy" zawsze ukrywają się z związkami... ale ponieważ ja z żadnym z nich nie chodziłam mogli się ze mną pokazać, ale zawsze są te plotki.
-Nad czym myślisz? - zapytał Louis, kiedy wyszliśmy z korytarza na arenę. Szybko zebrało się obok nas dużo ludzi i fotografów. Przekrzykiwali się przez co nie mogłam usłyszeć, ale co chwile padały imiona chłopców.
- O co chodzi? - zapytałam Louisa.
- Nie zwracaj na nich uwagi, szukają sensacji.. - odpowiedział.
Długo szliśmy przez arenę, bo tłum nie chciał zrobić miejsca ale w końcu doszliśmy do busa. Kiedy szliśmy, nie słyszałam jak dzwoniła do mnie pięć razy.
-Halo - powiedziałam do telefonu jednocześnie siadając obok Loisa
-Dlaczego ty jesteś w telewizji ? !
-Nie, to pomyłka jestem u Kaji w jej pokoju hotelowym, bo też była na koncercie
-Na pewno ?
-Tak na pewno muszę kończyć..

-O co chodzi? - zapytał Louis kiedy skończyłam rozmawiać, ponieważ rozmawiałam po polsku.
-Nie nic.
-Jakoś posmutniałaś.
Chciała zaprzeczyć, ale w tym momencie ktoś kto jechał obok nas zrobił zdjęcie przez okno.
-Jeśli to zdjęcie będzie w necie, mogę się pożegnać z życiem...
-Dlaczego ?
-Bo moja mam zadzwoniła i mówiła że widziała mnie w TV. Powiedziałam, że to nie ja, ale chyba mi nie ufa..
-Nie dziwię się jej. Twoja córka idzie na koncert popularnego zespołu, a zaraz później jest pokazana  z najprzystojniejszym członkiem tego zespołu.
-Jaki ty skromny - powiedział Harry który słuchał wszystkiego z tylnego siedzenia za nami.
-Harry nie masz swojego życia ? - powiedział Louis, widząc jak Harry się szczerzy
-Mam, ale twoje jest znacznie ciekawsze...

***

-Tak domek !!! - krzyczał Louis jak wbiegł do mieszkania.
- Mieszkania nigdy nie widziałeś ?  zapytał Liam
-  Takiego nie, Jane pokaże ci gdzie będziesz spać - powiedział Louis łapiąc mnie za rękę i prowadząc do jednego z pokoi. - czekaj pójdę po moje bagaże - dodał jak byłąm już w środku.
Pokój by całkiem fajny, jedno łóżko, szafa, kanapa i biurko.
-Wróciłem- powiedział Louis niosąc dwie walizki.
-Ne będę ci przeskadzać ? -zapytałam
-Jasne, że nie, tylko uważaj chrapię.. Dam ci za chwilę moją koszulkę, będziesz miała jako piżamę.
Louis wyszeedł z pokoju i wszedł do kuchni, a ja słuchałam co mówi.
-I jak ? - zapytał Harry
-Co "i jak?' ?
- Całowałeś się ?
-Spadaj Harry, nie mam czasu...
-Dobra przepraszam, ja tylko pytałem.
-Co ty robisz ? - powiedział głos, za mną a ja podskoczyłam ze strachu. Był tam Liam. A ja zanim zdążyłm go powstrzymać wziął mnie na recę i poszedł do kuchni krzycząc:
-ONA PODSŁUCHUJE!
-Na skazanie ją - powiedział Louis i wziął mnie od Liama. - teraz obmyślamy rodzaj kary.
-Co robicie? - zapytał Zayn który dopiero wszedł do pokoju
-Jak śmiesz nam przesadzać ? Na niewolnika go. - krzyknął Lou i zaczął biegać za Zaynem, ale wcześniej mnie odstawił na podłogę.
W tym momencie do pokoju weszła pokojówka. Spojrzała na Louisa trzymającego  za rękę Zayn ai powiedział, że wróci później..
Nie mogłam powstrzymać wybuch śmiech i zaczęłam chicotać. Później oglądaliśmy film, ale ja nie dokończyłam i poszłam na górę, gdzie przebrałam bluzkę Lou. Położyłam się do łóżka.


***

Śmiesznie wyszedł :/ ?



 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj link do swojego bloga :3