sobota, 18 maja 2013

Rozdział 1 - Na koncercie


*Dzień przed koncertem*

Trzymałam w dłoniach bilet i spoglądałam na niego to na ekran komputera. Na TT prawie wszyscy jechali na ten koncert i pocieszali tych którzy nie jadą. Nie mogłam uwierzyć że jutro o tej godzinie będę na koncercie! Była dopiero 20.00 ale ja już przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Miałam nastawione dwa budziki. Długo nie mogłam zasnąć ale w końcu zasnęłam.

*Bip* *Bip*

Wyłączyłam budzik i przetarłam oczy ze zdziwienia.
 Dlaczego dzwoni tak wcześnie - pomyślałam, w końcu była dopiero piąta. Miałam od razu ubrać się na koncert który był o 18.00 ale ja pod stadionem będę już o 15. Ubrałam szlafrok i poszłam zrobić sobie herbatę po cichu żeby nikogo nie obudzić. Jak wypiłam herbatę to poszłam pod prysznic  i ubrałam się. O 13.30 stałam już przy drzwiach i czekałam na mamę która miała mnie odwieźć do Łodzi.
-Na 15.00 chyba nie zdążymy - powiedziałam do niej jak wsiadaliśmy do samochodu.
-Za rok już będziesz mogła zdawać egzamin na prawo jazdy, myślałaś o tym ?
-Jak na razie jestem w drugiej liceum, i myślę o ocenach.
Przez resztę drogi milczałyśmy. W końcu dojechaliśmy. Była już 16.00, ponieważ wszędzie był korki.
 -Baw się dobrze, zadzwoń jak będzie koniec. - powiedziała do mnie mama kiedy wysiadałam przed areną.
Już była długa kolejka, w której się ustawiłam. O 16.30 zaczęli wpuszczać na arenę. Byłam jedną z pierwszych i miałam miejsce w drugim rzędzie. Nie widziałam nikogo znajomego, ale w końcu w małym, ale tłumie trudno było kogoś poznać. One Direction na scenę wyszło o 18.25 ale chyba nikt nie miał im tego za złe. Zaśpiewali Kiss You i One Thing. Po tych piosenkach zeszli ze sceny. Wyszłam ze swojego "sektoru" i wyszłam schodami na górę gdzie powinny znajdować się toalety. Drzwiami weszłam do jakiegoś korytarz, który ścianę i podłogę miał białą
- Jak w jakimś psychiatryku - powiedziałam na głos.
-A ty co tu robisz ? -  warknął jakiś głos za mną.
Odwróciłam się, ale ten w tym momencie odebrał telefon. Z każdą sekundą był coraz bardziej czerwony na twarzy. W końcu schował komórkę powiedział do mnie że mam iść i szybko wyszedł drzwiami.
-Ciekawe co się stało- pomyślałam, ale nie warto było wracać na arenę jak już tutaj byłam. Szłam dalej korytarzem i co chwila widziałam jak ochroniarze szybko idą do wejścia na arenę. Szłam jeszcze ale jedyne drzwi jakie mijałam miały tabliczki "Ochrona", "Monitoring,"Sekretariat","Biuro". W końcu były drzwi z napisem garderoba.Tam chyba ubikacja będzie.
Popchnęłam drzwi. Pokój był dość mały. Na samym końcu była beżowa sofa i stolik. Pełno było ubrań.  obydwu stron były drzwi. Nacisnęłam klamkę jednych i weszła,m. Pomieszczenie było podobne tylko było tam biurko i duże łóżko. Przez drzwi słyszałam jak ktoś wchodzi do drugiego pomieszczenia.  Schowałam się, ale na tyle blisko drzwi żeby słyszeć co się dzieje.
Dobrze, że umiem angielski - pomyślałam jak usłyszałam początek rozmowy. Najwidoczniej jakaś dziewczyna rozmawiała z chłopakiem:
-... mniej czasu dla mnie ! - krzyknął damski głos.
-A jak mam mieć ? Przecież mam koncerty ?
Mam koncerty ? Z wrażenia potknęłam się, na szczęście na tyle cicho, że mnie nie usłyszeli. To musiał być ktoś z zespołu ale nie mogłam rozpoznać kto.
-  Rozumiem ale ja chyba też się liczę ?
- Możesz nie dramatyzować ?
-Nie! - wykrzyczała kobieta i wyszła z drugiego pokoju trzaskając drzwiami. Słychać było westchniecie chłopaka.W drugim pomieszczeniu, ktoś otworzył drzwi i wyraźnie wesoły powiedział:
- Ci fani  są najlepsi. Jest bójka, komu odmachał Liam.Ha ha.
- Nie mam teraz czasu Niall, na takie rzeczy.
Oh. My God. Nie zdążyłam się długo nacieszyć jak usłyszałam jak ktoś wchodzi do tego pokoju - w którym niestety znajdowałam się ja. Co ja powiem, może udam padaczkę, płacz ?- rozmyślałam, ale nie zdążyłam nic zrobić, jak ktoś - a dokładnie Louis Tomilson wszedł do pokoju.Spojrzał na mnie dość zdziwiony.
- Eeee... Niall czy chłopacy zapraszali kogoś ? - krzyknął.
-Nieeee.... - odkrzyknął Niall, najpewniej z pełnymi ustami bo mówił dość niewyraźnie.
-Co tu robisz ? - powiedział do mnie powoli bo nie był pewny, czy rozumiem
-Eeee.... - nie wiedziałam co powiedzieć równie dobrze mogłam rzygnąć tęczą.
-Już rozumiem.. - uśmiechnął się Lou- jesteś naszą nową charakteryzatorką ?
-N...Nie-wciąż się jąkałam bo nie wiedziałam co powiedzieć.
Do pokoju wszedł też Niall, który trzymał paczkę czipsów w ręku.
Cześć - powiedział do mnie i się uśmiechnął.
-Niall możesz nie być do wszystkich przyjazny ? ONA nie powinna u być - krzyczał Louis a mi roiło się przykro.
-To że dziewczyna z tobą zerwała to nie moja wina! - krzyknęłam o niego ze łzami w oczach
-ONA ZE MNĄ NIE ZERWAŁA - krzyknął Louis, a ja zaczęłam płakać.
-Louis ogarnij się, to nie jej wina że nie  jesteś w humorze. -powiedział i zwrócił się do mnie- A ty nie płacz, chodź.
Wyszłam za nim za drzwi. Louisa już tam nie było pewnie był w pomieszczeniu za drugimi drzwiami. Dość szybko pokłóciłam się z Louisem, powinnam go przeprosić. Zanim to zrobiłam do pokoju wszedł Liam .
Nie zauważył mnie tylko powiedział :
-Co z Lou ? Jakiś przygnębiony widziałem jak El... - przerwał bo widocznie mnie zauważył. -Nowa charakteryzatorka ?
- Gdzie jest Louis ?
- Już po imieniu ? Liam jestem, miło mi...
-Mi też ale gdzie on jest ?!
-Dość szybko się denerwuje wybacz jej - powiedział Niall cicho do Liama ale nie na tyle żebym nie usłyszała.
-MOŻECIE POWIEDZIEĆ GDZ....
-Tu jestem powiedział Louis wchodząc do pokoju. - Widzę że się martwiłaś....
-Chciałem cię przeprosić... - wyjąkałam, na jego widok. Był o wiele ładniejszy niż w telewizji.
-Nie trzeba, to nie moja wina, a teraz chodźcie chłopaki na scenę. A ty jak chcesz to możesz zostać, później pogadamy. Ale jak wyjdziesz to chyba cię nie wpuszczą...
-Mogę ?
-Jasne- dokończył za Louisa Liam.
-Pa!
-Pa...

W końcu jak wyszli, przypomniałąm że musiałam do ubikacji. Była za jednymi drzwiami. Wyszłam i siadłam wygodnie na kanapie, ale po chwili się wyprostowałam. Nie powinno mnie tu być... W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła nieźle wkurzona dziewczyna.
Pewnie ta z którą kłócił się Lou- pmyśłałam. Dziewczyna obrzuciła mnie wzrokiem i powiedziała:
- Wyrzuć to jeśli możesz... - ściągła z szyi naszyjnik i rzuciła nim o podłogę..
Podniosłam się z kanapy i wzięłam do ręki wisiorek, na któym pisało "I Love you" .
Uroczę... ale chwila. Jak ja mam to dać Louisowi ? W końcu ona tak jakby z nim zerwała...
Drzwi ponownie się otworzyły, ale tym razem weszło już całe On Direction. Louis przystanął jak zobaczył co mam w ręku. Reszta chłopaków zauważyła po chwili..
-Była tu dziewczyna.. - zaczęłam, ale urwałam jak zobaczyłam płaczącego Louisa...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj link do swojego bloga :3