Dzisiaj wstałam już o godzinie 6. Skoro nie zdarza mi się to często postanowiłam szybko się ubrać.
Skoro - mam dużo czasu to wejdę na Twittera. Odpaliłam laptopa i
weszłam na TT. Nic się nie działo, wszyscy pisali o tym co zjedli na
śniadanie. Znowu nic ciekawego... pomyślałam. Weszłam na swoją ulubioną
stronę i przeglądałam różne śmieszne obrazki. Czego to się nie robi z
nudów. W końcu była godzina 7.30. Dość długo przesiedziałam na
internecie. Wyszłam z domu i poszłam do szkoły. Od razu rzuciło się w
oczy, że dziewczyny były czymś poruszone.
Hej co się stało ? - zapytałam. Wszystkie w tym czasie zamilkły.
- Nie wiesz ? - zapytała jakaś blondyna.
- Nie, powiecie mi ? - odpowiedziałam, już nieźle wkurzona tym, że żadna z nich nie mówi o co chodzi.
- Nic... tak tylko rozmawiamy o ocenach z matmy. - blondyna z resztą wyszły z szatni.
Taaa...
"oceny z matmy" fajnie tak kit człowiekowi wciskać. Jakby nie mogły nic
innego wymyślić. Znalazłam potrzebne książki na lekcje, i wyszłam z
szatni. Po drodze do klasy, widziałam, jak dziewczyny szepcą sobie coś
na ucho. O co im może chodzić ? Weszłam do klasy i skierowałam się do
ostatniej ławki. Siedzę tam sama, po co siedzieć z osobami, które jak
pani oskarży o gadanie mówią : "Pomagałam Lucy w zadaniu, proszę pani" i
uśmiech kujona nr 2. Próbowałam nie zwracać uwagi na piszczące
dziewczyny, co zresztą nie było zbyt łatwe.W końcu zadzwonił dzwonek.
-
Witam wszystkich, mam nadzieje, że napisaliście wypracowanie, które
zadałam tydzień temu. - zaczęła nauczycielka, ale przerwała jej Kaja z
naszej klasy:
-Proszę panią, mogłaby pani przełożyć, to na inny termin ? Ja jeszcze nie skończyłam, bo wię pani całą ta sparawa...
Jaka
sprawa? Gdyby nie to że miałam karę, na telefon i laptopa to wszystko
bym wiedziała. I tak było warto - pomyślałam. Karę dostałam dlatego że,
poszłam na wagary z klasą. Kara była bezpodstawna - w końcu poszli
wszyscy. Moi rodzice naprawdę chcą żebym nie miała życia w tej szkole -
rozmyślałam kiedy znowu przerwałą mi nauczycielka:
- Dziewczyny rozumiem że jesteście poruszone, ale nie wciągajcie w to szkoły.
Ostatnie słowo mocno podkreśliła.
-Ale o co chodzi ? - powiedziałam na głos i wszystkie oczy dziewczyn zwróciły się a mnie.
- Koncercie 1D w Polsce....- powiedziała w końcu Kaja
Nie
wytrzymałam tylko zaczęłam się śmiać, tak się wierciłam że spadłam z krzesła. Spadły mi okulary, ale nie zwracałam na to uwagi, tylko się
śmiałam coraz głośniej.
-Panno Jeny proszę wyjść.
Wciąż
śmiejąc się wstałam i wyszłam za drzwi. Nie chodzi o to że nie lubiłam
tego zespołu, po prostu wiedziałam o nim od tygodnia a dziewczyny z
mojej klasy robią taki chaos z tego powodu. Musiałam siedzieć za
drzwiami do końca lekcji bo ciągle chichotałam. Kiedy dziewczyny
wychodziły z klasy chciały mnie zabić wzrokiem - gdyby nie to że
uciekłam - pewnie by im się udało. Reszta lekcji poszła spokojnie i
dziewczyny próbowały mnie zabijać (na szczęście) tylko wzrokiem. Kiedy
wróciłam, drzwi były zamknięte co oznaczało że nikogo nie było w domu.
Znalazłam klucz pod doniczką i weszłam do domu. Ściągnęłam buty i
zaparzyłam sobie herbatę. Po godzinie wróciła mama, ciągle się
uśmiechała.
-Co ty dzisiaj taka szczęśliwa ? - zapytałam.
-Mam nowego klienta. Właśnie zadzwonił że chce abym mu namalowała portret jego mamy.
-Aha... to fajnie. Wiesz muszę dziś gdzieś wyjść...
-Kochanie tylko na godzinę, pamiętaj że masz szlaban.
-Dzięki,pa.
Wyszłam
z domu. Musiałam załatwić bilety na koncert i wieszałam gdzie to
zrobić. Po 10 minutach drogi skręciłam w boczną uliczkę która
prowadziła do klubu "Twarz". Nazwa zawsze mnie śmieszyła, ponieważ jak
ktoś się tam umawiał to mówił "Dobra to dzisiaj w Twarzy okej ? "
Turyści zawsze na nas dziwnie patrzyli jak to słyszeli. W końcu doszłam.
Popchnęłam ciężkie drzwi. Powitał mnie zapach przypalonych frytek i
piwa.
-Jest Daniel ? - zapytałam siadając przy jednym z stolików barmana.
-Już go wołam.
Zniknął na chwilę w ich kuchni i wrócił z Davidem.
-Niech zgadnę bilety na koncert ?
-Po ile ?
-1000 VIP 300 normalne.
Lustrowałam w myślach swój portfel.
-Będzie po 800 VIP ? Prooooszę ?
-Chce ci się wydawać kasę ? Dobra widzę że tak, płacisz teraz ?
-Jasne.
Wyciągnęłam z portfela 800 złotych i czekałam jak
wróci z kuchni gdzie poszedł szukać biletu. Jak wrócił to wręczyłam mu
kasę i wzięłam bilet.
-Dzięki i PA :)
-Pa...
Wyszłam i wróciłam do domu...
_______________________
Nudny wiem, ale, nie chce żeby akcja byłą ZBYT szybka. Rozdział 1 to będzie już koncert :) :) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj link do swojego bloga :3